poniedziałek, 2 lipca 2007

Jarmark Gryfitów


Piękny niedzielny poranek. Już wcześniej zaplanowałem wypad na "Rynek rybacki".
Pierwszy w tym roku Jarmark Gryfitów wedle wszelkich informacji zapowiadał się wyśmienicie.
- otwarcie wystawy "Napoleońskie impresje" przygotowanej w dwusetną rocznicę wkroczenia wojsk napoleońskich na ziemie polskie i Pomorze oraz utworzenia Księstwa Warszawskiego
- uroczyste otwarcie V Kongresu Międzynarodowego Stowarzyszenia Napoleońskiego
- opowieść "Zdobycie Słupska" przygotowana przez Zdzisława Machurę, połączona z pokazem historycznych grup rekonstrukcyjnych wojska Księstwa Warszawskiego (przygotowanym przez uczestników kongresu ze Szczecina i Gdańska)




- prezentacja drużyny rycerskiej "Bracia Herbu Gryf" - pokazy zręcznościowe, gry i zabawy rycerskie dla najwytrwalszych, tańce w wykonaniu dwórek i rycerzy
- występ zespołu regionalnego "Niwa modrego lnu"

Pobiegłem już z samego rańca, lepiej niczego nie przegapić
Z rana... - dureń jeden ze mnie. Rano to tylko wróble grasują :)
Wystawcy, sprzedawcy i różni zbieracze i owszem dopisali, ale publika? Jeszcze spała.
Nic nie szkodzi. Mam czas. Zdażyłem podskoczyć na małe ziemniaczki do domku i wrócić w sam raz na pokazy "wojsk napoleońskich". Panowie, i panie też, dali ognia. Dosłownie!
Czeste salwy z muszkietów przeplatane wystrzałami z armatek poprzedził pokaz musztry.
Publika dopisała. Zachwytów było dużo. Malkontentów też nie zabrakło.
Zespół "Niwa modrego lnu" pokazał, a raczej dał usłyszeć, że piosenki mające już swoje latka nadal potrafią rozgrać publiczność. Zgdonie z zapowiedziami druzyna rycerska z Bytowa pokazała że życie woja zakutego w blachy wcale nie było takie łatwe. Sporej trzeba krzepy i wytrwałości by choć kilka minut wywijać mieczem. Do tego trafić przeciwnika, a zabić się nie dać!
Jak mozna było przewidzieć krwawe jatki i napażanie się po głowach wzbudzało więcej emocji niż pokaz "dyskoteki z epoki".
Późne już było popołudnie gdy zawróciłem do domu. Pewnie zostałbym jeszcze chwilkę aczkolwiek prądu w aparacie zabrakło. Wielogodzinne przebywanie na słońcu też dało o sobie znać.
Cóż z tego że byłem bardziej zmęczony niż po dniu pracy? Ważne że niedziela niezwykle udana. Wiele zdjęć w aparacie. Kilka z nich możecie obejrzeć w galerii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz